Kiedy konie grały w hokeja, czyli jak Łańcut stał się polską stolicą polo
Polo - ten wybitnie angielski sport, w którym jeźdźcy galopują za piłką wymachując kijami - większości z nas kojarzy się z brytyjską arystokracją, książętami w białych spodniach i koniakiem pitym w kieliszkach z monogramem. Trudno dziś w to uwierzyć, ale 100 lat temu w cieniu łańcuckiego zamku – między bażantarnią a torami kolejowymi - działy się rzeczy, które mogłyby być częścią scenariusza do serialu kostiumowego. Pierwsze wzmianki o polo w naszym mieście pojawiły się w 1911 roku, a odpowiedzialni za to byli Alfred i Jerzy Potoccy – synowie Romana, ordynata i właściciela całkiem sporego kawałka Polski ze stolicą właśnie w Łańcucie. Młodzi arystokraci w pewnym momencie postanowili, że jazda konna to za mało, tenis to przeżytek, a myśliwskie polowania bywają męczące. Zapragnęli czegoś bardziej wyrafinowanego, a jednocześnie wymagającego wielkich umiejętności, bardziej... brytyjskiego. Tak właśnie do Łańcuta trafiło polo – czyli hokej na koniach. Wkrótce młodzieńcy rozwinęli w tym sporc...