Efekty wycieczki "Juli" do Rogóżna (1)

Słyszeliście o akcji Armii Krajowej noszącej kryptonim "Jula", której wybuchowe efekty można było obserwować nieopodal Łańcuta? 

Wiecie, że Janek Rodowicz "Anoda", jeden z bohaterów "Kamieni na szaniec", w wielkoczwartkową noc z 5 na 6 kwietnia 1944 roku, siedział w ciemnościach przy torach kolejowych w Rogóżnie (ok. 12 km od Łańcuta) i czekał na niemieckie pociągi, żeby nacisnąć guzik detonujący ładunki wybuchowe?

Stacja kolejowa w Rogóżnie, 1940
źródło: fotopolska

Jednym z celów AK było sparaliżowanie niemieckich transportów zaopatrzenia jadących pociągami na front wschodni oraz przerzutów wojsk okupanta do Niemiec. Częścią tej operacji była akcja "Jula" składająca się z trzech wydarzeń - wysadzenia przepustu kolejnego pod Rogóżnem, mostu w Chodaczowie (Tryńczy) ok. 35 km od Łańcuta oraz przepustu pod Nowosielcami (ok. 14 km od Łańcuta). Efekty udanej akcji - przeprowadzonej przez członków słynnego warszawskiego batalionu "Zośka" oraz łańcuckiej AK - były spektakularne. Podobno przerwa w niemieckich dostawach trwała więcej niż 48 godzin.

Jan Rodowicz, pseudonim Anoda (1923-1949)

"Anoda" dowodził akcją w Rogóżnie (niejednokrotnie we wspomnieniach i dokumentach widnieje błędnie podana nazwa miejscowości Rogoźno). Brał w niej też udział Jurek Gawin "Słoń", inny uczestnik Akcji Pod Arsenałem, poległy niewiele później w Powstaniu Warszawskim.

Wybuch miał nastąpić punktualnie o północy, ale Rodowicz wstrzymał ją aż do ok. 2.30, bo chciał wyrządzić Niemcom jak najwięcej szkód - wyczekiwał dwóch pociągów nadjeżdżających z przeciwnych kierunków. Wybuch uszkodził 8-metrowy przepust, tory kolejowe i oba transporty.

Zdjęcie wykonane przez Niemców w Rogóżnie 6 kwietnia 1944 r.
Źródło: archiwum Krystiana Trynieckiego [za:] Biuletyn Informacyjny AK

Autorzy książek i najróżniejszych tekstów, w których możemy przeczytać o powyższej akcji, są zgodni: mieszkańców Rogóżna nie spotkały żadne represje, ponieważ na miejscu akcji rozrzucono opakowania w języku rosyjskim. Podobno przekonały one Niemców, że materiały wybuchowe zakładali Rosjanie.

Czy aby na pewno okazało się to takie proste i wszystko poszło zgodnie z planem?

Nie do końca.

W Czytelni Zbiorów Regionalnych MBP w Łańcucie znajduje się przeciekawy dokument, który rzuca trochę inne światło na efekty akcji AK dla mieszkańców Rogóżna. 

Już jutro zapraszam do lektury drugiej części tekstu.




Komentarze