Odzyskanie niepodległości we wspomnieniach mieszkańców Łańcuta i okolicy
fot. A. Urbańska |
Jan Kazimierz Kęskiewicz (1899-1994), łańcucki urzędnik, księgarz, działacz TG "Sokół":
"Dzień 31 października 1918 roku był dla mieszkańców Krakowa (i kraju) wielkim dniem radości i triumfu sprawiedliwości dziejowej. Kto żyw wychodził z domu i zakładu pracy na ulice, aby manifestować i cieszyć się z wolności ojczyzny i narodzin Państwa Polskiego. Byłem świadkiem rozbrajania przestraszonych oficerów i żołnierzy wojska zaborczego i przejmowania tam władzy od Austriaków. W następnym dniu, tj. 1 listopada, przybywszy rano do Łańcuta, byłem jednym z pierwszych, którzy przywieźli mieszkańcom szczegółowe informacje o radosnych wydarzeniach poprzedniego dnia w Krakowie. Wraz z legionistą Antoszem (synem kierownika szkoły w Wysokiej) brałem udział w usuwaniu znienawidzonych przez nas, Polaków, godeł austriackich z budynków urzędów i innych instytucji rządowych. W tym samym dniu grupa tajnych członków P.O.W. i lokalnych patriotów przejęła władzę w mieście od starosty i komendanta garnizonu wojskowego w Łańcucie, pułkownika wojska austriackiego Mally'ego. Miałem wówczas 19 lat".
Cały tekst TUTAJ.
Jan Kazimierz Kęskiewicz, ok. 1918 r. |
Jan Stryczek (1897-1984), pisarz ludowy z Woli Dalszej:
"(...) po kilku dniach dowiedziałem się, że już Polska powstała. To wszystkich zaskoczyło. Zebraliśmy się wieczorem w ten pamiętny dzień nad rzeką i zaraz zarządzono, że ci co mają broń, mają iść rozbijać posterunki żandarmerii. Ci poszli, a ci bez broni chcieli jakoś uczcić tę powstałą Polskę, ale nie było czym, bo nie było co wypić. Jeden z moich kolegów, na wieść, że Polska powstała, a Austria upadła, na klocku porąbał siekierą austriacką czapkę wojskową, czego później żałował, bo nie miał w czym chodzić".
Cały tekst TUTAJ.
Jan Stryczek, 1962 r. |
Stanisław Zakrzewski (1895-1987), inwalida wojenny z czasu I wojny światowej, działacz społeczny z Przedmieścia:
"Wojna światowa zmieniła oblicze starej Europy, przyniosła nam w darze Zjednoczenie i Niepodległość, a więc to, o co walczyły pokolenia. W dniu tym w Łańcucie udekorowano miasto flagami narodowymi. Pozdzierano z urzędów, trafik tytoniowych i sklepów godła austriackie. Dwugłowego orła czarnego na żółtym polu zdeptano nogami. W kościele dzwoniono we wszystkie dzwony. Młodzież przypinała sobie orzełki polskie na czapkach i marynarkach, robiono sobie czapki "maciejówki". Robiono zebrania w cechach rzemieślniczych i stowarzyszeniach witając Zmartwychwstałą Polskę, z tą myślą, że nastaną lepsze czasy. Będziemy mogli wszyscy pracować, bo pracy w niewoli nie mieliśmy, ani żadnych fabryk".
Cały tekst TUTAJ.
Stanisław Zakrzewski |
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zweryfikowaniu go przez administratora.