Chłodno i zimno... następnie deszcz i wiatr...

„Czerwiec po deszczowym maju, często dżdżysty w naszym kraju”.

„Gdy na Boże Ciało deszcz bywa, pada zwykle w pierwsze żniwa”.

Takie między innymi zapomniane przysłowia można znaleźć na stronach „Kalendarza Ilustrowanego Kuryera Codziennego”, rewelacyjnego źródła wiedzy o przedwojennym świecie. Dość zaskakujący jest fakt, że ogromny procent tych porzekadeł mówi o deszczu w czerwcu. A to, w obliczu mokrych i zimnych ostatnich tygodni, powinno uciąć nasze narzekania na nietypową aurę czerwcową ;)

„Ze stuletniego kalendarza: Do 8-ego chłodno i zimno, poczem do 11-ego pięknie i ciepło. Następnie zimny deszcz i wiatr; do końca miesiąca bardzo ciepło przy zmiennej jednakże pogodzie”. 

W Czytelni Zbiorów Regionalnych mamy dwa „Kalendarze...” - z lat 1931 i 1935. Przeglądanie ich daje niesamowitą frajdę każdemu, kto kocha historię. Wiedza w nich zawarta jest bezcenna.

„Kalendarz IKC” był wydawany w Krakowie w latach 1928-1939. Zyskał sobie ogromną popularność dzięki wysokiemu poziomowi tekstów, ale chyba przede wszystkim dzięki interesującej szacie graficznej. Treści kalendarzowe, astrologiczne, statystyczne i informacyjne obok relacji politycznych, naukowych, gospodarczych, kulturalnych, technicznych i sportowych były opatrzone setkami zdjęć i ilustracji. Dla nas ogromną wartość mają także reklamy wciskane w każde wolne miejsce.

Wydawcy mieli ambicje stworzenia z kolekcji roczników kalendarza podręcznej encyklopedii obecnej w każdym polskim domu. Nakłady rozchodziły się błyskawicznie na terenie całego kraju. W pracy nad kalendarzem byli zaangażowani wybitni naukowcy, zamieszczano w nim teksty i ilustracje do tej pory nigdzie nie publikowane. 

Każdy rocznik otwierała część astronomiczna, po nim następowała część kalendarzowa. Można tam było znaleźć informacje m.in. o świętach nie tylko katolickich, ale także prawosławnych, żydowskich, greko-katolickich, muzułmańskich i karaimskich. Do tego wschody i zachody Słońca oraz Księżyca, przysłowia, kalendarzyki historyczne na każdy miesiąc, itd.

Nieodłączną częścią każdego rocznika był wykaz ważniejszych urzędów państwowych, kościelnych i wojskowych, statystyki dotyczące szkolnictwa, adresy urzędów, konsulatów, ambasad...

Potem następowała fascynująca część, w której relacjonowano wszystko, co wydarzyło się w roku poprzednim nie tylko w Polsce, ale na całym świecie – m.in. wydarzenia polityczne, kulturalne, techniczne, katastrofy i klęski żywiołowe, odkrycia naukowe, sukcesy sportowe. Ten przegląd wieńczyła kronika żałobna, w której opisywano zgony wybitnych i znanych osób z kraju i zagranicy.

Znaczną część „Kalendarza IKC” zajmowały dane statystyczne dotyczące Polski. Miał on także dostarczać rozrywkę umysłową na wysokim poziomie, więc nie mogło zabraknąć zagadek, zadań, gier, rebusów, itp. Obowiązkowym elementem był humor i satyra pojawiające się najczęściej w postaci rysunków i dowcipów.

Niestety, mimo wysokiego poziomu i wielu wiernych czytelników, kalendarz nie zdołał zainteresować wszystkich warstw społeczeństwa. Świadczy o tym ocena wydawnictwa, jaka wpłynęła do oddziału we Lwowie: „(...) treść kalendarza IKC opracowana wybitnie naukowo i statystycznie odpowiada bezwzględnie wielu ludziom inteligentnym mającym zainteresowania w tematach na wskroś poważnych. Dla mas jednak, a więc dla wsi, drobnych mieszczan, robotników, niższych urzędników i funkcjonariuszy względnie ich rodzin, kalendarz IKC jest bezwarunkowo zbyt uczony, za poważny (...)”.

Mimo to każdy rocznik kalendarza wyprzedawał się do cna. A dzięki temu, że powstał, my dzisiaj mamy rewelacyjne narzędzie do pogłębiania wiedzy nie tylko o II RP, ale także o wydarzeniach, które miały miejsce w tamtym czasie na całym świecie.



Komentarze